Orlen i Kuba

Historia Kubusia
13 lat temu pracownicy stacji benzynowej PKN Orlen przy ul. Murckowskiej w Katowicach znaleźli w zaroślach szczeniaka przywiązanego do drzewa. Przygarnęli psa i kundel przypominający owczarka niemieckiego zamieszkał na stacji. Dobrzy ludzie wybudowali mu budę, obok stały miski z pożywieniem dla niego.

Kubuś, tak go nazwano, bardzo bał się ludzi, w ogóle do nich nie podchodził. Prawdopodobnie był to wynik stresu, jaki przeżył w wieku szczenięcym, kiedy przywiązano go do drzewa. Całymi dniami błąkał się wokół stacji, nikomu nie przeszkadzał. Nigdy nie było z nim problemu.

Tak było do momentu, gdy stację przejął nowy ajent. Nowy ajent przegonił psa.

Kuba pod OrlenemJego buda i miski nagle zniknęły – zgodnie z wypowiedzią kierowniczki, ktoś ukradł budę. Ale Kubuś wracał, to chował się po krzakach, to leżał na ziemi w rozpadlinie – przecież tu był jego dom i jego miejsce, gdzie miał pójść! Tyle lat tu mieszkał. Ale przez kolejne dni biedne, przerażone psisko nie miało co z sobą zrobić. Budy nie było, a z jedynego znanego mu miejsca przeganiano go. Chował się w rurze ciepłowniczej na terenie lasku obok stacji. Był bardzo wystraszony. Ludzie wozili mu tam jedzenie. Po kilku dniach Kuba zniknął.

Pierwszy artykuł w prasie o przeganianiu Kuby rozpętał burzę, z całej Polski ludzie interweniowali pisząc maile, telefonując do Orlenu. Ludzie chcieli pomóc psu. Pisali też prośby do koncernu PKN Orlen, by pozwolono Kubie dożyć spokojnej starości na stacji. Interweniował w Orlenie nawet wojewoda śląski. Odzew Orlenu był natychmiastowy. Orlen zapewnił, że piesek może spokojnie tam wrócić i żyć. Nawet kupił budę i postawił w lasku obok.

Ale Kubusia nie było.
Wszyscy szukali Kubusia.

Kubusia znaleziono martwego w piątek. Ciało utkwiło w rurze ciepłowniczej. Żeby je stamtąd zabrać, musieli interweniować strażacy. Nie wiadomo co się stało.

Fundacja For Animals zapowiedziała, że zostanie przeprowadzona sekcja zwłok. Wszyscy chcemy poznać przyczynę śmierci Kubusia, co po tylu latach życia w takim miejscu jak stacja, mogło zabić Kubę. Chcemy też wiedzieć, jaki wpływ mogła mieć chęć schwytania go przez hycli. Czy mógł podczas ucieczki wbiec do rury i tam się udusić? Przyczyny zgonu Kuby będą znane za kilka dni.

To smutna historia życia psa, który nigdy nie miał okazji poznać dotyku ręki człowieka, nie miał swojego domu ani nie miał nikogo bliskiego. Odszedł w zimnej rurze ciepłowniczej przeganiany, przerażony i samotny.

Na krzywdę bezdomnego Kubusia zareagowali również miłośnicy zwierząt z Forum Dogomanii.

—-

Cały artykuł i obydwie fotografie pochodzą ze strony Orlenowski Kuba. Wystawiam go u siebie, bo parę osób tutaj zagląda – poczytajcie.

Pieknie napisał Sq na forum PiO:

I tak w orlenie nie tankuje.
Ale teraz nie bedę tankował bardziej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *