Kubuntu od Panienki z Kucykami ściągnęło się, nagrało i uruchomiło. Jeszcze nie wiem, gdzie zmienia się rozdzielczość ekranu, a jest jakaś dziwaczna – na dzień dobry fonty są rozmazane i koślawe. Ale to z pewnością zaraz zmienię. Gorzej, że każde odwołanie do panela Adm Wordpresa pokazuje komunikat:
Skrypt na tej stronie powoduje zawieszenie KHTML. Jeśli jego wykonanie będzie kontynuowane, inne programy mogą działać wolniej.
No i Konqueror – nawet edytor graficzny w panelu adm wordpresa nie działa ;-) Ale nie pamiętam dlaczego, ale Konqueror bardzo mi kiedyś przypadł do gustu.
Będę co chwilkę tutaj coś dopisywał, stworzę, powiedzmy: mini recenzję live usera który po raz pierwszy widzi środowisko KDE.
Rzecz która mi się w KDE podoba najbardziej: taki mały drobiazg jak zwijanie paska „Panel KDE”. Rzecz niby mała, a cieszy mnie niezmiernie. Każdy centymetr wysokości monitora ma w laptopie znaczenie podwójne. Zwijanie paska włączyłem raz dwa, bez problemów.
Ustawienia wyświetlacza łatwo odnalazłem – KDE/Ustawienia systemowe/Monitor i wyświetlanie.
Niestety, przestawiłem na moją rozdzielczość, ale nie chce zadziałać. Co prawda wspomina coś o „uruchom serwer X ponownie”, ale kuźwa, nie wymagajmy ode mnie zbyt wiele! Sam se uruchom serwerX. Spróbuję postąpić wg wskazówki:
Proszę się wylogować i wybrać „uruchom X serwer ponownie” z menu logowania.
—
Małe update.
Próbowałem kilka razy zrestartować X serwer… Za pierwszym razem udało mi się wylogować i rzecz jasna, zrestartować X serwer – to proste. Ale już ponowne zalogowanie nie było takie proste. Nie udało mi się zalogować, bo nawet nie wiedziałem, jakim loginem jestem zalogowany. Nie wspominając o haśle…
Zrestartowałem Kubuntu (co trwa dłuższą chwilę w przypadku płyty Live) i odszukałem profile użytkowników. Znalazłem „Twoje konto” czy podobnie brzmiącą opcję w ichniejszym panelu adm, zmieniłem sobie avatarek, login i od razu zaproponowano mi zmianę hasła. Przystałem na to z ochotą.
Pracowicie klikając zmieniłem ustawienia ekranu i zapisałem ustawienia. Po wylogowaniu okazało się jednak, że ani login, ani tym bardziej hasło wcale się nie podobają, i z pewnością jestem podejrzany.
Tak czy siak, kolejna próba zalogowania się nie powiodła.
Takich prób podjąłem jeszcze cztery. Odnalazłem właściwe miejsce z opcjami zarządzania kontami użytkowników, odnalazłem się na liście (Live User). zmieniłem login, hasło, nawet imię i nazwisko podałem. I tym razem czekała mnie niespodzianka – po wciśnięciu przycisku <-LogOut wyrzuciło mnie na czarny ekran. Nawet nie do konsoli czy jak to się tam nazywa, ale czarny ekran i znak zachęty: migające podkreślenie. Dysk laptopa pracuje, guzika reset nie ma – wyłączyłem komputer i spróbowałem ponownie. Spróbowałem potem raz jeszcze, z najwyższą dokładnością notując w pamięci każdy krok i patrząc uważnie – czy nie popełniam gdzieś błędu.
W efekcie nie udało mi się ponownie zalogować – najpierw, nie widziałem jaki mam login i hasło, a gdy już udało mi się je zmienić, nie wyświetlał się ekran logowania. Myślę, że to skutecznie zniechęca mnie do bliższego zapoznania się z Kubuntu. Jeśli coś szwankuje na starcie, nie spodziewam się, że potem będzie lepsze. Dlaczego Ubuntu potrafi rozpoznać wszystko i można natychmiast przystąpić do klepania?