W lutym 2010 kupiłem Windows 7 w wersji Home Premium; Nie potrzebowałem opcji dostępnych w wersjach bardziej profi, dlatego zdecydowałem się na wydanie domowe; Wiedziałem jednak, że prędzej czy później będę chciał postawić ten system na kolejnym komputerze – dlatego zainwestowałem w wersję BOX. Owszem, kosztowało to dobrych kilkaset złotych więcej niż OEM, ale wygoda i brak stresu przy przenoszeniu systemu na kolejne komputery przemawiała za słusznością tej decyzji.
Po początkowych nieporozumieniach z systemem Windows 7, musiałem się do niego przekonać. Musiałem być zadowolony i, gdy już bitewny opadł kurz, zadowolony byłem. Aż do dziś.
Miesiąc temu stwierdziłem, że Mac OS X nie jest tym, czego oczekiwałem i wolę na nowym komputerze mieć system który w moich zastosowaniach działa sprawniej i szybciej; Naturalnym wyborem był Windows 7 który leżał w pudełku na półce. Szybko pozbyłem się kopii Windows 7 z laptopa i zainstalowałem świeżą kopię na nowej stacjonarce. Dzisiaj minął termin aktywacji systemu Windows – i ku mojemu zdumieniu okazało się to niemożliwe. Pulpit Windows przybrał żałobny, czarny kolor, a w prawym dolnym rogu pojawił się bardzo oryginalny komunikat:
Windows 7
Kompilacja 7601
Ta kopia systemu Windows nie jest oryginalna.
Wybrałem zatem opcję automatycznego systemu telefonicznego, gdzie po trzech minutach słuchania, podałem dziewięć sześciocyfrowych liczb w nadziei na otrzymanie nowego klucza produktu. Nic z tego. Wprowadzony identyfikator instalacji nie został rozpoznany. System zaproponował połączenie się z konsultantem. Skorzystałem. Jednak z powodu soboty, nikt nie podnosił słuchawki. Od poniedziałku do piątku w godzinach od ósmej do dwudziestej.
Spróbuję w poniedziałek. Liczę na więcej szczęścia.
Poniedziałkowe Update:
Załatwiłem sprawę. Automatycznie, przez telefon. W sobotę próbowałem cztery razy i za każdym razem słyszałem, że Wprowadzony identyfikator instalacji nie został rozpoznany, a dzisiaj – proszę; Podałem ponownie ten sam numer i nagle został rozpoznany. Automat zapytał mnie, na ilu komputerach mam zainstalowaną tą kopię systemu. Tonowo powiedziałem mu, że tylko na tym jednym jedynym, więc już bez kolejnego przeciągania podyktował mi numery aktywacji. Wpisałem je w bloki od A do F i kliknąłem dalej. System się aktywował, ostrzeżenie znikło i tyle. Operacja trwała 9m35s.
W UE zapisy EULA M$ zabraniające/ograniczające w tym przenoszenia PO ZAKUPIENIU PRODUKTU są nieważne i M$ dobrze to wie ale od lat zwleka i twierdzi na infolinii zaparcie że tego nie wolno robić. Zapłaciłeś za towar i po zakupie producent możne sobie zadać co chce ale nie jest to wiążące w UE. To tak jak by producent opon zabraniał ich użytkowania w innych samochodach niż z tym w którym został sprzedany. Mogą nie dawać wsparcia lub gwarancji ale nie mogą zabraniać. Była kilka lat temu sprawa w Niemczech i M$ przegrało (wtedy chodziło o dalszą odsprzedaż systemu ale wyrok dokładnie wyjaśniał że EULA jest bezprawna).
Tak więc nie ma czegoś takiego jak OEM w UE. Zakupiony produkt jest pełnoprawny i można go sobie przenosić.
Breja, dzięki za info. Tymczasem jestem pełen nadziei na sprawne załatwienie sprawy; Szukałem po sieci pomocnych informacji, znalazłem kilka razy posty o podobnej treści: kilka minut z konsultantem i sprawa załatwiona.
Faktem jest, że sytuacja jest irytująca; Kupiłem towar, a Microsoft, zamiast pomóc mi wygodnie z niego korzystać, co chwila wyświetla mi komunikat z przypomnieniem, że nie jestem oryginalny…
Zawsze mogę wrócić do Mac OS Maverick; Pakiet Adobe CS4 działa tylko w 32bitach i Photoshop chodzi wolniej, brakuje Total Commandera i zarządzanie plikami kuleje, TrueCrypt nie ma tej funkcjonalności co pod Windows i stale użeram się z dziwnie działającą myszką, ale – przyznać to muszę – przez kwartał chodziło to nad wyraz stabilnie.
@breja
Teoretycznie tak, ale w praktyce będzie problem, jeśli przytrafi się kontrola
Na tą chwilę musimy trzymać się tego jakie są zapisy w EULA. Być może Microsoft zmieni licencjonowanie w niedługim czasie, ale pewnie zakończy się to tym, że OEM zniknie z półek sklepowych. Z resztą sam MS na infolinii mówi, że OEM jest dla przedstawicieli, któż montują komputery. Wtedy ma to jakiś sens.
Widziałem też wersje OEM gdzie po 90 dniach można było zainstalować OS na innym sprzęcie. OEM to dość dziwny twór ;)