Czyli rzecz o tym, jak w zależności od posiadanych informacji nasze pojmowanie świata się zmienia.
Dzisiaj bardzo luźno, gdyż po raz kolejny tej zimy walczę z jakimś wirusem, zamiast z kolegami obijać się po twarzach. Wychodzi na to, że im więcej i im bardziej intensywnie się ruszam, tym szybciej łapię wszelkie gówno jakie ludzie rozpylają w powietrzu. Fakt, że w sumie lekko to znoszę i nie trwa to długo – ale jestem częstym chorowaniem lekko poirytowany.



