Mój blog od dawna zasługuje na nowe wpisy, bo trochę się wydarzyło ostatnio, ale prawda jest taka, że gdy pracy jest zbyt dużo, blogowanie schodzi na dalsze plany – a nie powinno tak być, bo bloga prowadzić po prostu warto. O tym, dlaczego fajnie opowiadał kolega Piotr „Shpio” Cichosz na trzecim NetDay Lublin, ale o tym w kolejnym wpisie. O tym, dlaczego na Blogu pozycjonera będzie mniej głupawych fotek i krótkich jokesów w kolejnym wpisie także. A teraz wróćmy do Cal.pl która to firma po raz kolejny podniosła mi ciśnienie.
Stawiam zaplecze pod dwa sklepy dla poważnego klienta. Klient jest na tyle poważny, że tego zaplecza jest naprawdę sporo – zdecydowana cześć to tzw. przyzwoite strony, których żaden wstyd pokazać (ale to może potem). Jednak, mimo to, nie jest wskazane, by ewentualna konkurencja wiedziała kto jest właścicielem tych stron. Dla chętnego nic trudnego, mówi stare harcerskie powiedzenie – jak ktoś uprzejmy będzie chciał stronę zakapować, zawsze coś się znajdzie, więc po co ułatwiać mu robotę? Czytaj dalej „Domeny w Cal.pl – raz jeszcze.”