NetDay Lublin no.2

netday-lublin-no2

Miałem dzisiaj niewątpliwą przyjemność spotkać moich serdecznych kolegów podczas drugiego wydania Lubelskich Spotkań Branży Internetowej NetDay Lublin.

Piszę niewątpliwą przyjemność, ponieważ spotkanie pozycjonerów z okręgu lubelskiego zawsze (zupełnie nie wiedząc czemu) poprawia mi humor.

Drugie spotkanie z cyklu NetDay Lublin odbyło się w Klubokawiarni Archiwum przy ul. Akademickiej – klub ten wydaje się być niezłym miejscem, choć jeśli mam być szczery – poprzednie, choć mniejsze i ciaśniejsze podobało mi się zdecydowanie bardziej. W większym pomieszczeniu intymność była mniejsza, więcej miejsca pozwoliło nam już na samym początku podzielić całą zgromadzoną ekipę na MyReszta. My zasiedliśmy w loży, i sącząc, tudzież pociągając rozmaite napoje, udawało nam się skutecznie wprowadzać szum medialny na całą salę, gdzie siedząca Reszta próbowała wyciągnąć jak najwięcej korzyści z płynącego od prelegentów wartkim potokiem przekazu wiedzy…

Od razu powiem – pomysł zajęcia loży miał swoje dobre i złe strony: Pozwolił oddzielić prawdziwych Mastachów od reszty, ale, przyznam – z tego powodu usłyszałem dzisiaj naprawdę niewiele… Dlatego Ci, którzy liczą na konkretną relację, niech może zaczekają na oficjalne sprawozdanie na stronie NetDay Lublin? Przypuszczam, że tak samo jak za pierwszym razem, będzie można sobie pooglądać prezentacje jakie przygotowali Prelegenci, a że tym razem zabrakło kolegi Michała Korby – nawet tylko oglądając te powerpointy – nic nie stracicie.

W skrócie: jako pierwszy wystąpił Pan Rafał Agnieszczak, który jest właścicielem Fotki.plŚwistaka. Obydwa serwisy są mi znane, od zawsze uważałem je za wystarczająco wieśniackie by nie zawracać sobie nimi głowy, dlatego gdy dowiedziałem się, że Rafał Agnieszczak występuje w roli Celebrities, zadumałem się… Zresztą, chyba nie tylko ja – po zakończonej przez Rafała autopromocji nazywanej prezentacją, w zasadzie nikt nie miał pytań, a kolega Michał Korba który odważył się zadać jedno, będące ewidentnie nie po myśli Gwiazdy, został bardzo krótko sprowadzony na swoje miejsce. Cóż, podobno Pan Świstak potrafi zarabiać pieniądze, ale kontakt z publicznością wychodzi mu średnio. O tym, co go bawi i w czym, według własnego uznania, jest dobry opowiadał ponad trzydzieści minut, ale śliskie pytania w dość arogancki sposób zbywał. Być może nie chciał się prezentować przed Wschodnią publicznością, ale jak dla mnie – nic specjalnego nie powiedział. Mógłbym jeszcze wytknąć kilka szczegółów, za kilka pomysłów pochwalić, ale sama forma i sposób prezentacji nie wywarły na mnie dobrego wrażenia, dlatego na tym poprzestanę.

Ze swoją prelekcją, zatytułowaną: Zagrożenia handlu internetowego – przykłady, jak się przed nimi bronić, jakie działania podejmują organa ścigania w tym zakresie? wystąpił prawdziwy policjant, Piotr Matysiak, co prawda po cywilu i bez pały, ale za to mówił cicho, spokojnie i mało interesująco. A szkoda, bowiem temat jest nośny i niezwykle ważny dla każdego, kto próbuje zarabiać pieniądze przez czy w Internecie. Przez cały czas miałem nieodparte wrażenie, że Policjant sam czuł się nie na miejscu – ale, że nie udawał gwiazdy, został (śmiało to powiem) wręcz zasypany pytaniami. Na pytanie zadane przez kolegę Sebastiana: Czy ściąganie plików jest legalne? Odpowiedział: Hmm… Czym wzbudził aplauz wśród znudzonej wcześniejszym odczytem publiczności. Pytań pojawiło się sporo, padło też sporo odpowiedzi. Jako pozycjonerzy, czyli osoby żywotnie zainteresowane legalnością pewnych praktyk, chcieliśmy zapytać o wykładnię i interpretację prawną odnośnie serwisów tworzonych z pobieranych przez RSS treści – ale odpuściliśmy. Odpuściliśmy, gdyż w pewnym momencie Pan Piotr zawiesił się i na każde pytanie zaczął odpowiadać: Głównie współpracujemy z Allegro. Jako, że do tej pory nie podbierałem z Allegro treści zbyt intensywnie (pamiętacie jeszcze Generator Zaplecza Pawła Kobisa? Mam dwa aktywne serwisy, z PR2 na stronie głównej…) – odpuściliśmy.

Przemysław Wójcik opowiadał o Programie Operacyjnym Innowacyjna Gospodarka – Priorytet VIII Społeczeństwo informacyjne – zwiększenie innowacyjności gospodarki. Z całej prezentacji zapamiętałem tylko „działanie 8.1” i „działanie 8.2” a i to tylko dlatego, że dwa lata temu zdarzyło mi się być członkiem zarządu Stowarzyszenia które próbowało przepchnąć projekt właśnie z tego zakresu. Kolega Gerdi wykazał zdecydowanie większe zainteresowania, więc może on napisze coś więcej.

Kolejnym prelegentem którego wysłuchałem w skupieniu (bo niestety nie mogę napisać: z zainteresowaniem) był kolega Adam Stadnicki, który opowiadał o Reklamie w systemach kontekstowych na przykładzie sklepu Mini Market Odchudzania (mmo.pl). Niech zgadnę (to dygresja) – kupili trzyliterową domenę i dorobili do niej nazwę firmy? Cwane i mądre posunięcie – gratuluję, też bym tak zrobił. A wracając do prezentacji – wielka szkoda dla mnie, ale Adam nawet nie próbował nawiązać kontaktu z publicznością; Czytał to, co miał napisane na ekranie monitora (a my widzieliśmy z tyłu na prześcieradle) i czasami uzupełniał to pełnym zdaniem. Może być i tak, że zjadła go trema, nie ma się co dziwić – ktoś, kto na co dzień dogaduje się tylko z maszynami, postawiony przez szerszym forum musi się spalić, po prostu. Liczę na to, że kolejny wykład, jeśli taki poprowadzi, pójdzie mu lepiej. Za wzór podam kolegę Korbę Michała, który potrafi wciągnąć publiczność do zabawy, z czego korzyści mają wszyscy. Jestem głęboko przeświadczony, że Adam mógłby poopowiadać mnóstwo pikantnych historyjek, choćby o tym pracowniku Google który zajmuje się ich firmą – nic z tego nie było, ale może następnym razem.

Na końcu wystąpił (i po tym odróżnia się gwiazdę od supportu) kolega Shpyo. Piotr Cichosz opowiadał o swoim atlasie WiFi – tuta nie ma co opowiadać, Piotrek jest lepszy z prezentacji na prezentację, nie widać by się tremował – a może po prostu wie, o czym mówi. Jego StartUp Atlas WiFi sam się obroni – wystarczy odwiedzić tą stronę, by się przekonać.

MacBook
MacBook

No i na sam koniec zostawiam sobie najlepszy smaczek – kolega End3r dał mi poMacać. Piękny! Musiałem sobie zrobić zdjęcie, bo takiego fajnego to rzadko kiedy ma się w ręku. Nowy MacBook, bo nim mowa, sprawia wrażenie kapitalnie wykonanego gadżetu – aluminiowa obudowa z jednego kawałka, wielki touchpad, śmieszne akcje na dwa palce i naprawdę zacna matryca podświetlana diodami LED – świetna zabawka. Szkoda, że tak kosztowna. No ale z drugiej strony – czym mieli by się lansować Celebryci na GoldenLine?

I ponownie, na sam koniec chciałbym wspomnieć, że całą imprezę zorganizował i poprowadził Krzysztof Kozieł z firmy Enzo.pl – wielkie brawa, bo organizacja stała, tak samo jak na pierwszym spotkaniu – na bardzo wysokim poziomie. Gdyby nie to, że na moim stickerze ponownie nie napisali adresu mojego bloga pod moim imieniem i nazwiskiem byłbym bardzo zadowolony.

11 odpowiedzi na “NetDay Lublin no.2”

  1. No tak, czasami zastanawiałem się kto głośniej hałasuje – rozwydrzone stado 14-latek w sali obok czy Wy. I te nieustanne wyprawy po piwo :P.

  2. Ten kolega od macania maca to Andrzej aka End3r – http://blog.end3r.com ;]

    Co do prezentacji – tak, jestem coraz lepszy ;>. Miałem dużo informacji co robiłem źle i najzwyczajniej w świecie wziąłem na to poprawkę. Ot, cała filozofia ;>

  3. Szczerze trzeba powiedzieć po spotkaniu – prezentacje stały na bardzo niskim poziomie, dlatego w miarę upływu czasu z koncentracją było coraz gorzej:) Prezentacje gości mają trwać max.15 min i ja bym się tego restrykcyjnie trzymał przy następnych netday’ach, natomiast dał większy luz jeśli chodzi o pytania, wtedy można dużo więcej powiedzieć i pobudzić ludzi po drugiej stronie.
    Co do miejsca, Johny’s lepiej się sprawdził. Natomiast szkoda, że się pogubiliśmy później, bo jeszcze było kilka ciekawych tematów;)
    PS.
    P.S. fotka jest świetna :P :))

  4. Myślę, ze ekpia w loży robiła po prostu za dużo hałasu a nie „szumu medialnego”. Jeżeli wielce szanowna elyta ma ochotę robić szum mogłaby spotkać się w innym terminie i nie przeszkadzać „siedzącej reszcie” kulturalnie posłuchać.

  5. @Szymon – stanowczo protestuję! Wszystkie panie siedzące w sali obok, a próbujące (dodam: bezskutecznie) nas przekrzyczeć były pełnoletnie!
    A co do marszobiegów po piwo – mogłeś krzyknąć – e, Bielack, jak tam Twój WordPress? Od razu bym podszedł, a bardzo liczyłem na wzajemne zapoznanie.
    @Shpyo – dzięki, już poprawiłem. (Ender to jeden z moich ulubionych bohaterów tragicznych.)
    @Dark – i to mnie złości. Na drugi raz musimy się trzymać razem za wszelką cenę.
    @Siedząca Reszta – co będę ściemniał – masz rację. Tym bardziej, że choć raz próbowałem uciszyć moich Kolegów, bo bałem się, że coś mnie ominie potem – nic to nie dało. Raz, i tak nie ścichli, a dwa – jak możesz przeczytać – i tak mnie ominęło wiele dobrego…

  6. Ten szum jakoś mi zbytnio nie przeszkadzał w przyswojeniu informacji z prezentacji. Chociaż może różnicę robił fakt, że siedziałem w pierwszym rzędzie i do loży miałem daleko ;)

    A MacBook to taki fajny bajer, dodaje +5 do lansu :D

  7. Świetna impreza. Prawdę mówiąc nie zdawałem sobie sprawy, że zachowywaliśmy się na tyle głośno, że Szanownej Siedzącej Reszcie mogło to przeszkadać w wysłuchaniu prelekcji. Najmocniej przepraszam, następnym razem postaram się zachowywać bardziej odpowiednio. :)

    Bielack, zgłoś się do wujka Jobsa po jakieś tantiemy za reklamę! ;)

  8. A będą kiedyś jakieś prezentację które nie będą promocją stron właścicieli? ;-)
    Szczerze to myślę że jakbym się stawił na spotkaniu i nie dostałbym się do loży (bo pewnie były jakieś wymagania :P ) to w siedzącej reszcie bym usnął i to dość szybko. Ewentualnie poszedł do pań w pomieszczeniu obok i dał im pobawić się moją plakietka (i lepiej żeby był na niej adres bloga jak już się stawie kiedyś ;) ).

  9. A propos Pań, to nie wiem, ale widziałem stoliki pełne samic bez samców – dlatego, jeśli masz dużą plakietkę, to szansa była ogromna :-P

    By wejść do „loży” trzeba było się wkupić browarem (stąd te nieustanne kursy po piwo).

    Ostatnie zdanie to, rzecz jasna, żart, a by na plakietce była nazwa Twojego bloga, koniecznym jest wpisanie tej nazwy jako nazwa firmy w formularzu. Już zaczynałem awanturę, pt: Znów nie umieściliście nazwy mojego biznesowego bloga pod moim nazwiskiem! Ale kolega stojący obok koleżanki wydającej plakietki powiedział: To nie my! To wszystko pochodzi z formularza Google. A jak padło słowo klucz, to zamknąłem się i rozgoryczony odszedłem po piwo. I to jest drugi powód częstych kursów o których wspomniał kolega WP Ninja wyżej. Jemu łatwo mówić, bo jest Ninja, i gdy kursuje tam i z powrotem nikt go nie zauważa…

  10. Co do programu innowacyjność, to pierwszy raz spotkałem się z tym zagadaniniem kilka misięcy temu. Udałem się do punktu informacyjnego w Puławach, gdzie dowiedziałem, się że taki program istnieje. Kobieta, która udzielała informacji przeczytał coś z kartki, i poinformowała że będzie w Puławach prezentacja, no i była. Po czym poprosiła mnie żebym wypełnił ankietę co sądze o udzielonych mi informacjach. Napisałem pośpiesznie że super, fajnie i wogóle. Coś już wiedziałem, ale po sumach które przewidziane są w tym programie stwierdziłem że nie jest to program dla mnie, ale może któryś z moich klientów mógłby z niego skorzystać, przez co i dla mnie coś by może skapneło. Zatem wybrałem się na takie informacyjne spotkanie dla przedsiębiorców, gdzie przez godzinę (całość trwała 2 godziny) czytano nam z laptopa czego dotyczy ten program. Po godzinie była przerwa, w czasie której co czwarta osoba, poszła pilnować swojego biznesu (my poszliśmy na piwo), zamiast siedzieć i słuchać że są pieniądze z Unii, ale właściwie nie wiadomo dla kogo. Żadnych konkretów, widać że nauczyli się regułek i tyle.

    Pomyślałem że skoro w Lublinie będzie ktoś mówił o tym programie na spotkaniu branży IT, to może dowiem się coś więcej, pod kątem właśnie takiego rodzaju działalności. I znowu te same regułki pewnie nawet prezentacja była identyczna co w Puławach. Widać że gość nie miał żadnych konkretnych propozycji.

    Odniosłem takie wrażenie że ludzi ci zajmują się nie tyle promocją tego programu tylko promocją własnych działań promocyjnych. Widać że zależy, im żeby organizować spotkania, zbierać ankiety – z czego będą się póżniej w jakiś sposób rozliczać. Zabrakło tego wyjścia na konkretne potrzeby przedsiebiorców.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *