Przychodzi taki moment, że chciało by się skorzystać z narzędzia typu Photoshop czy Dreamweaver. Nie dlatego, że to szpan czy można o tym opowiedzieć przy ognisku, ale po to, by zaoszczędzić mnóstwo czasu. Jako, że na moich komputerach mam od pewnego czasu tylko legal soft, zrobienie pewnych rzeczy schodzi mi dłużej i generalnie wszystko robię trochę wolniej. Niestety, kolejna próba przesiadania się na OpenSource spełzła na niczym, choć tym razem trwało to długo.
Umówmy się – specjalistyczne oprogramowanie OpenSource nie jest najwyższych lotów, lub nie ma go w ogóle. Zrezygnowałem z Ubuntu w zasadzie z trzech powodów:
- Nie ma odpowiednika Total Commandera z prawdziwego zdarzenia.
- Nie ma odpowiednika Dreamweavera, a pod Wine chodzi słabo i wymaga ładowanie plików Site do virtualnego dysku C: (co jest niepraktyczne i męczące).
- Nie ma odpowiednika Photoshopa z prawdziwego zdarzenia.