Jak często zdarza Wam się widzieć nietoperza? Nie, nie tego od poczty, tylko takiego realnego? Taką małą mysz, co lata po nocy? Nie wiem, czy mam jakieś fluidy im przychylne, czy to fatum, ale właśnie wyniosłem z domu trzeciego i wypuściłem go przez balkon.
Mój pierwszy nietoperz wleciał do mieszkania nie wiedząc kiedy. Szukałem czegoś pod fotelem i nagle – spojrzałem samej śmierci w oczy. Białe kły i charakterystyczny sssyk jaki się wydobył z gardła potwora po prostu mnie zmroził. To był klasyczny, horrorowy wampir – nie miałem co do tego żadnych wątpliwości.
Co z tego, że potwór miał rozmiar młodego chomika i bał się z pewnością bardziej niż ja. O tym pomyślałem dopiero później. Naprawdę: rozdziawiona paszcza, pełna białych, jak śnieg igieł, wytrzeszczone oczy i czarne, błoniaste skrzydła robią kolosalne wrażenia, gdy znienacka zobaczysz je pół metra od swojej twarzy.
Ten pierwszy był jakiś wyjątkowo uparty i waleczny – z pewnością drapieżnik – nie dał się spokojnie wygonić z pod fotela. A gdzie tam! Gdy już ochłonąłem, dumałem nad łagodnym sposobem wyrzucenia go za okno. Nie chciałem mu przecież robić krzywdy. Udało mi się go wystraszyć rurą od odkurzacza (bez odkurzacza) i może trochę zbyt brutalnie, ale wypchnąłem go przez otwarty szeroko balkon. Bałem się go złapać, tak po prostu do ręki, bo groził, że gryźć będzie, a słyszałem, że nietopyrze miewają wściekliznę.
Drugi nietoperek wpadł do mnie tylko na chwilkę. Przez ledwo uchylone okno. Cały balkon był właśnie zawieszony praniem, być może widział je jako ścianę, więc skierował się w jedyny przesmyk – moje okno. Wpadł i zwisł biedul na luźnej firance. Że też jej nie zauważył! Tego pozbyłem się prędko – uchyliłem szerzej okno i puknąłem go lekko jakąś kartką przez firankę. Bezszelestnie poleciał w czarną noc.
A przed chwilką, rozmawiając z moją żoną Małgonetką, schyliłem się pod stół by podłączyć ładowarkę do komórki i przestawiłem pufę/siedzisko na bok, by dostać się do gniazdka. Wynurzając się z pod stołu zauważyłem jakąś brunatną skórkę obok pufy. W pierwszej chwili pomyślałem, że mój piesio coś zmajstrował, i zostawił kawałek zagryzionego ciapa, czy coś podobnego. Na właściwy trop naprowadziło mnie spojrzenie czarnych oczek; pogryzione ciapy nie mają czarnych jak węgielki oczek, prawda?
Ten trzeci nietoperz był brunatny i całkiem spokojny. Przycupnął, jak ta przysłowiowa mysz pod miotłą. Aż się żal zrobiło. Tym razem wiedziałem co robić, miałem przecież wprawę, a i nietoperek nie był wojowniczo nastawiony; Siedział spokojnie, prawie bez ruchu.
Przygotowałem sobie psią miskę (pies duży to i miska duża, plastikowa, z łagodnymi krawędziami), cienki, ale sztywny karton i po prostu nakryłem mojego gościa psią miską. Delikatnie wsunąłem karton między miskę a wykładzinę. Usłyszałem głośny protest! Piszczenie na bardzo wysokich częstotliwościach, aż uszy bolały, choć przecież nie było bardzo głośno. Przeniosłem miskę w całości na karton, podniosłem – mój nietoperz dalej siedział bardzo spokojnie, nie szamotał się – wyniosłem na balkon i wypuściłem go w dół.
Spadał może z metr. Błyskawicznie zawrócił i odleciał. Prawie w światło księżyca.
Nie pomyślałem, żeby mu zrobić zdjęcie, choćby tą komórką, co ją do ładowarki podpinałem. Ale litość mnie wzięła i chciałem szybko oswobodzić wystraszonego malucha.
Może sobie następnego oswoję? Jak myślicie, można oswoić nietoperza? Kuźwa, tresowany Gacek, to było by coś ;-)
Zdjęcie wiodące pochodzi z bloga na temat nietoperzy.
W nocy do domu wleciał nietoperz!!!
Mój kociak trochę z nim powojował….
Nietoperz w jednej chwili wzbił sie do góry i poleciał…..do innego pokoju!!!
Zawisł cichutko na suficie, a gdy postanowiłam zapalić światło zaczął latać jak oszlały!!!
Przez niego nie spałam do 4 nad ranem:(
Teraz jest już dzień a on zaszył sie gdzieś w moim pokoju :/
Kasia, 12 lat:)
Nie wiem gdzie mieszkasz, ale widocznie wczoraj było jakieś święto u Nietoperków i wiele ich latało po „pijaku”. Też mieliśmy jednego – nie mam pojęcia jak i kiedy znalazł się w mieszkaniu, ale latał i straszył moją Małgonetkę. Otworzyłem mu balkon na całą szerokość i zapraszałem do lotu, ale przysiadł na ścianie z korka i tylko kręcił głową. W końcu udało mu się wylecieć – przez ledwo uchylone, małe okienko. A obok otwarty balkon – coś mi się wydaje, że opinie o „wysokiej inteligencji” nietoperzy są trochę na wyrost.
Jakiego kolory był ten Twój? Nasz był ciemno brązowy i zdecydowanie większy niż ten poprzedni, kwietniowy.
No taaaa, ja myslalem,ze dostane zawalu jak uslyszalem pisk nietoperza o 4;30 rano nad swoja głowa i rozpostarte skrzydelka. Zeby bylo smieszniej 5 h temu wlecial mi inny nietoperz, wiec w tej chwili mam dwa i nie wiem co zrobic -.-
Ja to bym się ucieszył gdyby do mnie wleciał nietoperz:)
Należy jednak uważać ponieważ, jeden gatunek (mroczek późny) przenosi wściekliznę. Dla uspokojenia dodam, że to nie jest ten na zdjęciu, bo to jest jakiś nocek.
Więc gdy wleci nam taki zwierz to najlepiej złapać, go w jakieś pudeło bez dotykania i wypuścić wieczorem, by nie padł on ofiarą innych drapieżników.
Pozdrawiam
To zdjęcie to przypadkowe – podebrałem je z tego serwisu o Nietopyrzach, gdzie szukałem informacji. Pierwszy jaki wleciał był czarny – tak mi się teraz wydaje. Dwa ostatnie były podobne do tego na zdjęciu, takie brązowo-bure szmatki. Pierwszy, czarny, był bardzo agresywny, drugi i trzeci spokojniejszy. Ale nawet tego spokojnego do ręki brać nie miałem zamiaru.
Musisz mieszkać w Ameryce Południowej albo środkowej, gdyż wampiry występują w strefie tropikalnej. Nietoperzy nie idzie oswoić i przypomnę że są pod ochroną prawną.
Krzywdzić nie miałem zamiaru – jak wyczytałem ile taka latająca mysza zjada komarów w ciągu jednej nocy, od razu nabrałem do nich sympatii.
U mnie po osiedlu lata pełno nietoperzy i nieraz bardzo blisko podlatują, ale nie słyszałem, żeby komuś wlatywały do domu. Chociaż chciałbym się z jakimś zaprzyjaźnić :) Mój własny nietoperz ech…
batman mode zafundowane przez UE :)
Po prostu katastrofa.
u mnie kot czasem złapie jakiegos gacka jak siedzi w nocy na parapecie (2 pietro), przed chwila gonił mi jednego po mieszkaniu ale udało mi się gacusia przed kotem uratowac :)
Witajcie!
Właśnie zeszłej nocy wleciał do mnie do pokoju nietoperz. Było to około 3 godziny jak obudził mnie jakiś trzepot skrzydel najpierw myślałem że to ćma ale zbyt głosny był odgłos skrzydeł w końcu nad głową zobaczyłem latającego gacka latał wokól całego sufitu .Otwarłem na oścież wszystkie okna i po paru minutach wylecial najpierw jeszcze raz wleciał a potem znów wyleciał tak jakby pożegnal się ze mną. nie świeciłem świateł
mieszkałam 10 lat na wsi i zawsze babcia mi mówiła że nietoperze wczepiają się we włosy i potem trzeba na łyso ogolić, bo nie da się go wyciągnąć, efekt był taki że wychodziłam wieczorem w kapturze na głowie żeby mi gacek włosów nie zniszczył :)
Wczoraj wróciłam z tygodniowych wakacji. Wchodzę do mieszkania, zapalam światło a tu nietoperz się poderwał i lata jak szalony. Schowałam się do łazienki i… nie uwierzycie! Kolejny siedział w wannie rozłożony jakby zasłabł. Spanikowana wybiegłam z mieszkania i zadzwoniłam na Straż Pożarną. Panowie sprawnie pozbyli się gacków, ale przeszukując mieszkanie natrafili na jeszcze jednego osobnika, który schował się za pralką. Czy to normalne, aby do jednego mieszkania wleciały aż 3 nietoperze? Dodam, że mieszkam w nowym budownictwie na 4 piętrze. Cały czas mam wrażenie, że jeszcze jeden może się gdzieś ukrywać :(
Witam, ja wlasnie niedawno wrocilam od znajomych z wakacji. Grzebalam sobie w necie i pewnym momencie slysze jakis trzepot.Myslalam ze to ćma, wiec nie zwracalam uwagi, ale po dluzszym czasie wydawalo mi sie to troche za glosne i mocne. Spojrzalam w odbicie mojego pokoju w oknie i co widzę? Po całym suficie wokol żyrandola lata nietoperz! Nigdy w zyciu cos takiego mi sie nie przydarzylo, wystraszylam sie i wybieglam z pokoju. Teraz czekam na powrot taty do domu, aby cos z nim zrobil, a tymczasem 'zamieszkalam’ sobie w salonie :P