Wszyscy z pewnością wiedzą o co chodzi – dzisiaj odżyła dyskusja na temat decyzji Sądu Najwyższego, w wyniku czego każdy kto prowadzi stronę internetową aktualizowaną częściej niż raz do roku ma psi obowiązek ją zarejestrować jako wydawnictwo typu dziennik (jeśli jest aktualizowana co najmniej raz w tygodniu) lub tygodnik albo czasopismo (jeśli jest aktualizowana rzadziej, ale przynajmniej raz w roku).
Za Rzeczpospolita.pl
Strony internetowe do rejestracji
Właściciele stron internetowych muszą je zarejestrować, jeśli nie chcą być ścigani przez prokuraturę. To efekt ostatniego postanowienia Sądu Najwyższego…
Prokuratorzy coraz chętniej ścigają autorów stron internetowych za to, że nie zarejestrowali ich w sądzie jako dziennik lub czasopismo. Przekonał się o tym m.in. Leszek Szymczak, prowadzący serwis GazetaBytowska.pl, który został oskarżony o prowadzenie serwisu bez rejestracji… To samo dotknęło wydawców serwisu „Szycie po przemysku”. Co ciekawe, oni próbowali zarejestrować serwis, ale sąd im odmówił. A później prokuratura zaczęła ich ścigać za… brak rejestracji…
Zgodnie z prawem prasowym treść nie ma znaczenia do uznania publikacji za prasę – tłumaczy „Rzeczpospolitej” sędzia SN Jacek Sobczak, który był sprawozdawcą w opisanej sprawie…
Autorowi strony za brak rejestracji grozi grzywna, a nawet kara ograniczenia wolności.
Tutaj jest oryginał, tutaj mówi się o tym na moim ulubionym forum, ale głośno jest o tym wszędzie.
Zarejestrowanie strony internetowej jako wydawnictwa kosztuje ok 40 zł i wiąże sie z odwiedzeniem sądu. Teoretycznie sprawa powinna być prosta, bo nawet jeśli nie dostaniemy szybkiej decyzji, to w myśl obowiązujących przepisów, już po 30 dniach możemy się przedstawiać jako prasa.
Co bardziej prości i krótkowzroczni mówią: Kolejny sposób na zatkanie dziury w budżecie Państwa. Myślę jednak, że sprawa sięga znacznie głębiej: Jako redaktor naczelny i wydawca w pełni odpowiadam za treści publikowane w obrębie mojej witryny. Moje dane muszą być podane publicznie i ścigać mnie w przypadku jakiegokolwiek „nadużycia” jest prosto. Kontrola jak w państwie policyjnym. Sądzą mnie też nie jako Piotrusia, a redaktora naczelnego wydawnictwa o międzynarodowym zasięgu (co łatwo udowodnić zaglądając w statystyki). Kuźwa, przez chwilkę poczułem sie prawie jak Urban!
Tak dumam, kto wymyślił, by internetowe witryny podciągnąć pod prasę i wprowadzić obowiązek rejestracji? Pewnie jakieś dziadki, którym się wydaje, że stron internetowych jest dwanaście: Onet.pl, Wp.pl i tych dziesięć z pornografią przy których ślinią się wieczorami. Przy 700.000 (siedemset tysięcy) domen z końcówką *.pl pewnie drugie tyle jest z innymi domenami – trzeba by powołać kolejne ministerstwo by obsłużyć taką ilość wniosków!
Chyba jednak zarejestruję Pajmon.com jako specjalistyczne wydawnictwo. Nie będę miał problemów, gdy w towarzystwie pytają mnie czym się zajmuję – o pozycjonowaniu i optymalizacji nikt nigdy nie słyszał, tworzenie stron tez nie jest już tabu (każdy małolat to dzisiaj robi) – a dziennikarz, Redaktor Naczelny – to już jest ktoś. I jest Fejm, prawda?
To jest śmiech na sali ;) Jest aż 700k PLek? Myślę, że globalnych w Polsce może być jeszcze więcej, a o subdomenach nie wspomnę ;D Ośmielę się stwierdzić, że polskich stron może być tyle co i samych Polaków albo i więcej ;)
Nie chce wiedzieć ile jest samych .info :P
Pieprzyć takie przepisy ;)