Absolutnie nie czuję się na siłach recenzować poradnik fotograficzny, a zwłaszcza taki mający słowo „kompozycja” w tytule. Taki tytuł zobowiązuje, to prawie, jak podręcznik akademicki; Powinien zalać mnie wiedzą, a przynajmniej – podkształcić. Zatem dzisiaj krótka recenzja: Blue Fier, Kompozycja. Warsztaty fotograficzne.
Samą książkę podejrzałem z okładki u Aliny. Dziewczyna robi fajne zdjęcia i lubię czasami popatrzeć na jej smakowego blogaska. Jak wspomniałem, tytuł zobowiązuje, dlatego już chwilę później miałem własny egzemplarz w ręku i przez następnych kilka dni przedzierałem się przez kolejne rozdziały.
Recenzja miała być krótka, zatem: Niestety, bardzo się rozczarowałem; Interesująca i w temacie jest w sumie tylko niewielka część całej książki, publikowane zdjęcia są małe, ciemne i zwykle mają drukarskie artefakty (choćby te drobne czerwone plamki na niebieskich tłach). Im dalej w las, czyli w głąb naszej książki, tym zdjęcia są słabsze – portrety wyglądają niczym z tygodników drukowanych w latach ’80 ubiegłego stulecia, a zdjęcia martwej natury wywołały u mnie tylko niesmak.
Nad częścią o kompozycji martwej natury – częścią, na której najbardziej mi zależało, muszę pochylić się specjalnie. Tutaj kilka cytatów (pisownia oryginalna):
Strona 204, Układanie rekwizytów:
Po ustaleniu głównego motywu możesz przystąpić do układania kompozycji, czyli ustawiania obiektów w miejscu, w którym będą fotografowane, i przygotowania odpowiedniego oświetlenia. Najpierw jednak ustaw obiekt główny, a następnie buduj kompozycję, dodając – lub odejmując – kolejne przedmioty, aż do uzyskania pożądanego efektu.
To w zasadzie całość propozycji kompozycyjnych dotyczących martwej natury; Dodawaj różne przedmioty, aż będzie dobrze. Autor (i Wydawca) pokazuje małe, ciemne zdjęcie i chwali się, że nad tą kompozycją pracował przez trzy tygodnie…
Strona 210, Obiektywy:
Jeśli chodzi o obiektyw, to najlepszy jest szerokokątny lub standardowy. Obiektywy o długiej ogniskowej ze względu na swoją konstrukcję nie pozwalają uzyskać dużej głębi ostrości.
Wszystkie, absolutnie wszystkie zdjęcia w tym rozdziale są wykonane długimi obiektywami (od 150 do 250), jednak czytelnikowi poleca się szerokokątne lub standardowe (15 – 50). Coś tutaj nie gra, prawda? O obiektywach makro pisze Autor na stronie 68 w małym okienku: […]raczej nie nadają się do codziennego użytku.

By jednak zostać hejterem uczciwym, muszę powiedzieć, że były i fragmenty interesujące:
- Rozdział 1 i 2 to podstawówka, ale fajne podana;
- Pierwsza połowa 6 rozdziału, czyli wprowadzenie do teorii koloru;
- Trochę historii ze wstępu do 8 rozdziału. Czytanie takich wątków jest potem znacznie zabawniejsze :-)
Podsumowując: Kompozycja. Warsztaty fotograficzne Blue Fiera w porównaniu z Kompozycją bez tajemnic Briana Petersona, wygląda na świeżo położoną na półkę książkę, wydaną dekadę lub dwie temu.