Uwaga! Wpis może zawierać śladowe ilości fitnessu!
Idziemy z Małgonetą na zakupy do supermarketu.
Wiem, to brzmi tak trywialnie, że sama wzmianka o tym wydaje się marnowaniem czasu. Ale posłuchajcie – w jednym momencie będzie zabawnie.
Wprowadzenie, czyli nudy.
Środa, czyli dla nas dzień beztreningowy. Co się robi w dzień beztreningowy? Aeroby, tak jest! Ale, żeby do klubu iść i na bieżni maszerować? Bez sensu. Dlatego bierzemy plecaki i maszerujemy na zakupy; Najpierw dwa kilometry w żywszym tempie w jedną stronę, spokojne zakupy i wracamy w tempie jeszcze żywszym, bo mamy z górki, do domu. Wygruzowujemy torby, uzupełniamy płyny i maszerujemy dwa kilometry w drugą stronę. W żywym tempie, ale tylko do dwie trzecie drogi, bo tutaj robimy krótki postój na karmienie kaczuszek pływających w Bystrzycy. Zawsze jest zabawnie, a w taki piękny, słoneczny dzień, jak dziś – jest po prostu uroczo. Zaliczamy rundę Rossman, Mediaexpert, E’Leclerc i obładowani jak wielbłądy, wracamy do domu. Mamy pod górkę, więc idziemy w zwykłym, marszowym tempie, ale 6 kg udźca indyczego (bo w promocji), pół litra oliwy z oliwek i kilogram twarogu na plecach robią swoje; Płyniemy. Na koniec wbiegamy na piąte piętro po schodach, akcentując każdy stopień starannym wspięciem na łydki.
A piszę o tym tylko dlatego, bo ktoś mnie zapytał „co ty robisz, że tak ładnie się starzejesz?”
Akcja właściwa, czyli śmieszny moment.
Maszerujemy wąwozem. Przez cały pogodny sezon, od wczesnej wiosny do bardzo późnej jesieni, kilku gości ćwiczy tutaj karate. Czasami rozstawiają charakterystyczną tablicę, czasami nie, czasami jest ich wielu, czasami jest jeden, brodaty. Ale są, zawsze, od paru lat. Dzisiaj spotykamy Brodatego w momencie rozgrzewki. Spokojnie wykonuje ćwiczenie, które zna każdy, kto choć raz był na jakimkolwiek treningu sztuk walk – krav maga, kickboxing, taekwondo, jujitsu, karate – nazwa jest nieistotna, krążenie bioder jest zawsze.
Mijamy Brodacza, dochodzimy do ławeczki, stojącej pięć metrów dalej. Na ławeczce siedzi lokalny Seba wtulony w swoją Karynę. Seba ukradkiem kręci telefonem film z Brodatym i półgłosem komentuje „Widziałaś? Zboczeniec pierdolony!”
Kurtyna.
—
Pic not related, czyli fotografia bez związku z tekstem, ale może będzie na Facebooku ładnie wyglądać? Fontanna na Placu Litewskim w Lublinie, wczoraj, chwilę przed północą pstryknąłem. Jest piękna!