Mam telefonik na kartę w Orange. Mam go już prawie trzeci rok. Telefonik, jak to telefonik – od dawna nie służy mi za główny kontakt – ten został przerzucony na internet i pocztę e-mail.
Nie traktuję tego numeru w Orange zbyt poważnie, ale noszę telefon zwykle ze sobą w roli zegarka i prostego organizera – laptok jest zdecydowanie zbyt wielki i mało poręczny a jakiegoś handhelda w zasadzie nie potrzebuję.Wracając do rzeczy – korzystam z oferty na kartę która się dumnie nazywa „nowy pop”. W tejże taryfie wykupuję co miesiąc usługę „tanie numery” – płacąc 2 zł, do trzech wybranych osób mam rozmowy po 15 gr za minutę przez kolejne 30 dni. Dzwonię bardzo niewiele, zwykle właśnie na te trzy numery i gdy zatankuję za 50 zł, wystarcza mi to na dwa, a czasami nawet trzy miesiące.
Traf chciał, że ostatnim razem, gdy przez stronę Orange (najmniej intuicyjną, najmniej przyjazną stronę jaką znam) po raz kolejny wykupywałem moją usługę”tanie numery”, zaskoczył tylko pierwszy numer telefonu z listy trzech numerów. Nie zwróciłem na to uwagi, bo przyzyczaiłem się, że zawsze wszystko gra. Uwagę zwróciłem dopiero, gdy za pogawędkę z jednym z trzch „tanich numerów” skasowało mnie nieprzyzwoicie – po 80 gr za minutę rozmowy.
Napisałem do Orange e-maila z reklamacją (z pytaniem co jest grane i nieśmiałą prośbą o pomoc). Odczekałem trzy dni i olałem sprawę – nikt się ze mną nie kontaktował. Pomyślałem: Jestem tylko mały pryszcz, więc kto tam będzie o mnie dbał.
Pomijając, że rozmowy z telefonu na kartę są droższe niż w jakimkolwiek abonamencie, jakoś tak przyzwyczailiśmy się, że poważnie traktuje się tylko tych z abonamentem.
Aż tu nagle, po czterech czy pięciu dniach – piszą do mnie z BOK’u Orange i proszę o numer PUK do mojego numeru telefonu… Po trzech latach posiadania mało zobowiązującego numeru na kartę „pre paid” musiałem odszukać starter z kartą. Znalazłem ją już po dwóch dniach intensywnych poszukiwań. Przesłałem więc mój numer PUK do Orange i czekałem cierpliwie.
A dzisiaj, na drugi dzień po wysłaniu numeru PUK dostałem sms’a z informacją o zmianie stanu konta. Zwrócili mi te pieniądze które zapłaciłem za drogie pogawędki z tanim numerem. Dostałem też e-maila z wyjaśnieniem, sprostowaniem i przeprosinami.
Nie mogłem wyjść ze zdumienia – jak firma, która ma tak fatalną stronę może być ludzka!