Vista i fingertip

Ta historia bardziej pasuje do Haryzjusza Hakiera, niż do mnie, ale co tam – pochwalę sie jak „zhakowałłęm* Vista”.

Otóż, byłem u klienta. Klient dużą firmę prowadzi, a jak każdy facet lubi gadżety – fundnął sobie laptop 12″ Asusa. Ful wypas Viśta Kuźwa Byznes, lakier fortepianowy na pokrywie i prawdziwa skóra dookoła klawiatury. Otworzył na tym małym cacku obrazek nad którym miałem dumać i odszedł, by odebrać telefon. A ja, zamiast dumać nad obrazkiem – obmacywałem laptop. Bo fajny. I traf chciał – kłapnołłem pokrywą. Vista natychmiast przeszła w stan wstrzymania, a do odblokowania trzeba było mieć „zarejestrowany fingertip”.

Rzecz jasna – nie miałem zarejestrowanego swojego odcisku, bo skąd i po co. Trochę wstyd mi było wykazać się takim brakiem profesjonalizmu, więc dumam i klikam. Widzę, że sesja jest, tylko odblokować jej nie mogę i wejść do systemu. Ale tuż pod ikonką Użytkownika widzę guziczek z napisem „Przełącz użytkownika”. Nie bardzo wiedziałem, co mogło mi to dać, ale kliknąłłem. Przełłączyło mnie na ekran wyglądający prawie identycznie, tylko już bez guzika „przełącz użytkownika”. I teraz uwaga – gdy w tym miejscu kliknąłłem ikonkę zalogowanego użytkownika, Vista Biznes wpuściłła mnie do środka! Ot, zabiezpieczenie!

Do wczoraj myślałem, że to przypadek i dziwny traf (nie miałem czasu, by powtórzyć doświadcznie na tamtym Asusie). A wczoraj trafiłła się okazja – oprawiałem laptopa HP z Vista Premium koleżanki. Tutaj tez był czujnik FingerTip i uruchomione to „zabezpieczenie”. I opowiadając znajomym jaka to mi się historia przytrafiłła, pokazałem co zrobiłem. I bingo! Znów otworzyłem komputer!

Polecam popróbować na swojej maszynie – o ile macie uruchomiony czujnik FingerTip w swoich laptopach.

* – w czasach szczenięcych miałem adapter (taki mechanizm odtwarzający dźwięki z czarnych krążków z winylu) i kilka bajek. Pamiętam z tego dwie rzeczy – bajkę o Majowym Deszczyku i Osła Patałłacha Przez dwa eŁ. Ten osioł był chyba zamieszany w jakąś kradzież z były premierem i jego bratem, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, by głośno powiedzieć: patałłach. To brzmi słodko!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *