Aktualny apel: Wstąp do ZOMO, a wyjdziesz na ludzi!
——-
Tak sobie myślę – tyle lat minęło. A jednak się pamięta.
Co prawda, ja to wspomnienia mam średnio traumatyczne – fakt, zamiast teleranka był okularnik, a ojciec przyszedł taki wkurwiony, jak rzadko kiedy.
A gdy okazało się, że nie ma szkoły i jest fajnie, poszliśmy na sanki. A to dalej niespodzianki: na rondzie, tuż obok naszej saneczkowej górki stoi najprawdziwszy T34. Tylko Janka Kosa brakowało. I Szarika. Chłopaki z czołgu nie mieli pojęcia jak mają się zachowywać, gdy dzieciarnia się zleciała oglądać czołg – palili sobie tylko ognisko w takim żelaznym koszu (bo śniegu było mnóstwo i mróz konkretny, nie to co dzisiaj).
Ale czy czołg stał jeden, czy więcej dni – tego już nie pamiętam. Ach – pamiętam jeszcze, gdy sąsiedzi mówili, że w FSC (wtedy największa fabryka w Lublinie, dzisiaj chyba Daewo się to nazywa) ci z solidarności robili noże, by w nocy zarżnąć tych, co byli w partii…
* wspomnienia moje, kawały z JoeMonster.
—–
– Jakie obiekty w Warszawie były w okresie stanu wojennego najpilniej strzeżone
– ?
– Koksowniki ustawione na skrzyżowaniach ulic, bo zawsze były gęsto obstawione patrolami.