Obciążenie serwera. Mały dramat osobisty.

hosting Kei.plDostałem dwa dni temu e-maila od admina Kei.pl z informacją, że moje serwisy obciążają od trzech dni pod rząd serwer w 10%, a pakiet który wykupiłem (najmniejszy) pozwala tylko na 5% obciążenie. Wymieniono też z imienia te serwisy, które się tego niecnego procederu dopuszczają: {tutaj lista moich trzech autoblogów na WordPress, jeden spamik z generatora Pawła K. i mój ulubiony Pajmon.com}.

Wszystko zniosę, ale żeby mojego bLoGaSkA wymieniać ze spamem w jednym zdaniu?

Sprawdziłem te statystyki, i rzeczywiście – tak było. Autoblogi generują obciążenie. Cóż, nie jest to dla mnie zaskoczeniem: blog który ma już 9K wpisów i 3-5K stron w indeksie Panującej Wyszukiwarki, podciągający niczym czarna pijawka treści z 1o kanałów RSS i generująca się na bieżąco sitemapa rzucona na pożarcie Bootom musi, chcesz czy nie – musi generować niezły popłoch na serwerze.

To o tych trzech autoblogach. Dlaczego zaś spam z generatora (w zasadzie 12K oddzielnych stron w katalogu) generuje podobną ruchawkę na serwerze? Nie wiem. Przyjmuję na wiarę, że tak jest. I teraz przychodzi mój mały, mało kolorowy blogasek.

Na moje pytanie, co konkretnie obciąża serwer Kei.pl, admin, dalej grzecznie, napisał mi, że taka analiza jest jak najbardziej możliwa (w domyśle – wskazana), ale jest dodatkowo płatna.

Pajmon.com korzysta tylko z kilku wtyczek: Askimet, Another WordPress Meta Plugin, WP OnLine CounterGoogle XML Sitemaps Generator. Dodatkowo jeszcze mały licznik botów na stronie, bo lubię patrzeć, jak robociki się zlatują jak się tylko coś naklepie. Co, w tym wszystkim, generuje to obciążenie dla serwera Kei.pl? Jedyny wspólny element z Autoblogami to Sitemapa. Zatem wyłączyłem tą wtyczkę – nie tylko na Pajmon.com, ale i na wszystkich innych blogach. Wyłączyłem też WP Autoblog. Muszę zobaczyć, co sie teraz przytrafi.

Lubię serwer Kei.pl, bo zwykle jest mi najłatwiej uruchomić skrypty/wtyczki które kupuję/podciągam – odpalam i zwykle działa od razu. Kei.pl ma też bardzo fajny program pocztowy – w sam raz dla małych klientów, których można przytulić na swoje konto – ktoś musi płacić za serwer z którego korzystam, prawda?

W Kei.pl niestety też trzeba zaczekać na ręczną akceptację nowej domeny jaką chce sie podpiąć pod serwer, ale za to support jest naprawdę niezły (choć ostatnie e-maile przychodzą niepodpisane osobowo, jak to ma miejsce w Home.pl, Progreso.pl czy Iq.pl). Ale to mało przeszkadza.

W wątku jaki poruszyłem w tej sprawie na Forum Pozycjonerów, poradzono mi  dwie rzeczy: wtyczkę keszującą WP Cache i serwer za oceanen (ze wskazaniem na Dreamhost). Wtyczkę uruchomię przy pierwszej okazji (czytaj: za moment), a o tym Dreamhoscie będę musiał poważnie pomyśleć. Opinie o nim są bowiem skrajne – od zachwytów (Mam 60 autoblogów i nikt nie jęczy albo Mam tam 20 sklepów i 40 autoblogów i wszystko działa), po narzekania – że pingi duże, że panel dziwny, że jak się dodaje setną domenę to captcha się pokazuje i  że kod rabatowy tylko 60$ obniżki daje… Prawda zapewne, jak to w życiu bywa, leży gdzieś po środku – nie sprawdzisz, to się nie przekonasz.

6 odpowiedzi na “Obciążenie serwera. Mały dramat osobisty.”

  1. No z WordPressem już tak jest, że zjada sporo zasobów. Po prostu został źle napisany i trochę szkoda, ze jest tak popularny ;)

  2. Dzięki za sugestie. Właśnie załadowałem wtyczkę wp-cache. Ma dwa razy tyle pozytywnych ocen co WP Super Cache, ale faktycznie któryś jest lepszy? Testowałeś może oba, czy „trafiłeś” na ten super po prostu?

  3. Uruchomiłem SuperCache – mam większe zaufanie do Ciebie, Mendax, niż do siebie ;-)
    Proszę powiedz mi, czy koniecznie trzeba aktualizować regułki w .htaccess, czy wystarczy „enable” super cache zrobić? Bo tymczasem tylko włączyłem, działa, widzę, że keszuje, wolę nie przesadzać. Czy po update regułek mod_rewrite będę miał .html na końcu? Jeśli tak, to zostawię, nie potrzebuję tego.
    Sprawdzę jutro w statystykach na serwerze, czy dalej tak mocno nadwyrężam serwer. Pozostałem blogi, po wyłączeniu autobloga i googlesitemaps zeszły poniżej 0,5% obciążenia.

  4. SuperCache jest rozwinięciem „zwykłej” Cache. Nie dostałem jeszcze skargi od hostingodawcy na żaden WP z zainstalowanym tym pluginem… O czymś to powinno świadczyć ;-)

    Bez aktualizowania .htaccess będą działały tylko funkcjonalności „zwykłej” WP-Cache. I nie, nie powinno się pojawić .html na końcu adresów. Chyba. ;-)

  5. Tymczasem wstrzymałem się z updatem .htaccess – w opcjach wtyczki pojawia się:
    WP-Cache

    * 11 cached pages
    * 0 expired pages

    WP-Super-Cache

    * 31 cached pages
    * 0 expired pages.

    czyli wygląda na to, że SuperCache też działa. Grunt, że obciążenie serwera spadło bardzo-bardzo, o czym miła Pani Anna z Kei.pl poinformowała mnie e-mailem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *