Pewnie wszyscy zainteresowani tematem już wiedzą, że Adobe kończy z wydawnictwem swojego oprogramowania na klasycznych nośnikach, kończy z klasycznym modelem dystrybucji. Kończy również z klasycznym modelem B2C, kończy również z bardziej lub mniej klasycznym modelem aktualizacji zakupionego u nich software. Adobe przeniosło się pod chmurkę*.
Na wielu forach – w tym zagranicznych, mnóstwo ludzi – w tym znanych promotorów Adobe (jak Scot Kelby) mówi głośno o tym, że nie jest to dobre dla klientów posunięcie. Epitety padają bardziej lub mniej politycznie poprawne, a całość sprowadza się do jednego faktu: nie możesz już kupić oprogramowania z pakietu Creative. Do wersji Creative Studio 6 mogłeś kupić i korzystać ile, kiedy i gdzie chciałeś. Teraz, w raz z nadejściem nowego, lepszego i jedynego poprawnego pakietu Creative Cloud 7 możesz zapłacić i korzystać. Tak długo, jak długo opłacasz abonament. O okresowej konieczności meldowania się przez internet i potwierdzania w ten sposób przedłużenia abonamentu nie warto wspominać. Skończy Ci się abonament, zostajesz z nieaktywną wersją Trial; Nie otworzysz i nie popracujesz na sofcie, za jaki płaciłeś ostatnie miesiące lub lata.
Jako dobrą stronę tego rozwiązania (warto już przyzwyczajać się do terminu software as service) można przyjąć możliwość korzystania z najnowszej wersji oprogramowania. Chyba wszelkie inne korzyści należą już do Adobe: stały strumień pieniędzy od końcowych użytkowników.
By być uczciwym, muszę dodać jeszcze jedną zaletę modelu SAS – koszty wejścia w taki Photoshop Extended zdecydowanie zmalały. Do tej pory, nawet pojedynczy program ze stajni Adobe wyceniany był na kilka tysięcy złotych (nie mówię o wersjach Limited czy Element). Dzisiaj możesz zarejestrować się w Adobe Cloud i już za 25Euro miesięcznie korzystać z najnowszego Photoshopa.
Nowa oferta wygląda jeszcze atrakcyjniej dla posiadaczy starszych wersji oprogramowania: od CS3 do CS5.5 za jedyne 9.99$/mc możesz korzystać z jednej aplikacji, za 29.99/mc mieć dostęp do całego pakietu CC7, a jeśli masz już szczęśliwie kupiony pakiet CS6 – za 19.99$ korzystasz z full opcji CC7. Te ceny wyglądają wyjątkowo atrakcyjnie, choć warto wspomnieć, że obowiązują tylko przez jeden, pierwszy rok. Ot, tak, byś zdążył się uzależnić i przyzwyczaić do comiesięcznego abonamentu.
Jako w sumie szczęśliwy posiadacz pakietu CS4, postanowiłem skorzystać z opcji pierwszej, i w najmniejszym abonamencie chciałem dostać możliwość korzystania z Photoshopa CC. Nie ukrywam, że troszkę zazdrosnym okiem spoglądałem na posiadaczy Photoshopa z pakietu CS6. Konkretnie brakowało mi opcji selekcji zaznaczania, i w sumie niczego więcej. Teraz, po uważnej lekturze filmów (można tak powiedzieć?) promujących Photoshopa CC zapragnąłem opcji już zawartych w CS6 i nowych narzędzi wyostrzania. Korzystam z tego praktycznie na co dzień, dlatego stwierdziłem: pięć dyszek na miesiąc, a co tam. Niech wiedzą, że mnie stać!
Nie ma tak łatwo.
I o tym właśnie jest ten wpis (to dla tych, co dotarli do tego miejsca i nie wiedzą, co będzie dalej :)
Pierwsze co zrobiłem, to skorzystałem z oferty specjalnej jaką Adobe przesłało właścicielom poprzednich wersji ich oprogramowania. Link zawierał odpowiedni kod, więc nie spodziewałem się problemów. Zalogowałem się na swoje konto, sprawdziłem poprawność swoich danych, sprawdziłem też stan programów jakie już mam zarejestrowane na moim koncie Adobe: pakiet Adobe CS4 widoczny na pierwszym zdjęciu w tym wpisie (teraz to już zabytek) i Lightroom w wersji 4. Ja chciałem Photoshopa CC, kliknąłem więc Dołącz do usługi Creative Cloud. Dołączenie było łatwe. Ale już chwilkę potem przyjemnie być przestało: dowiedziałem się, że nie mam żadnych zarejestrowanych produktów powiązanych z tym kontem Adobe. Sprawdziłem to więc raz jeszcze. W tej kwestii nic się nie zmieniło. Jedak ponowna próba przystąpienia do CC w promocyjnej cenie za jeden program, również spaliła na panewce. Nie spełniam wymagań. Przystąpić mogę, owszem, ale na ogólnych warunkach: 25 Euro.
W tym miejscu aż prosi się o zacytowanie Kapitana Bomby i tego co ma do powiedzenia na temat biednego, co to mu zawsze wiatr w oczy i [autocenzura] :-/
Przypisy:
* – Adobe przeniosło się pod chmurkę, ale to nie znaczy, że będzie dzielić lokum z lokalnymi bezdomnymi; Wręcz przeciwnie. Nowy model biznesowy Adobe jest tak pomyślany, by owce były strzyżone po troszku co miesiąc, a nie co parę lat do gołego. Widocznie testy wykazały, że tak zarabia się najwięcej. Taki sam model płatności za korzystanie z aplikacji promuje przecież nie tylko Adobe; Również Microsoft, czy producenci gier.
——-
Małe UpDate z 2013.05.11
Przed subskrypcją Adobe CC, warto poświęcić czas i przeczytać ten wpis. Teoretycznie, lepiej by było zapoznać się dokładnie z licencją na jaką wyrażamy zgodę przy umowie z Adobe, ale wszyscy, w tym Adobe wiedzą, że nikt nie czyta licencji przed kliknięciem OK, zapoznałem się i akceptuję warunki licencji.

Lecz się, kupować oprogramowanie w chmurze, Adobe da zniżki byleby złapać klientów a potem po roku zauważysz że zapłaciłeś już 2x tyle co za licencję normalną!
Trzeba być idiotą, żeby uznać, że płacenie co miesiąc abonamentu to dobre rozwiązanie. Żeby odczytać własną pracę będziesz musiał mieć internet, wykupione konto CC i wtedy łaskawie Adobe pozwoli Ci obejrzeć Twoją pracę. Pojedziesz na wakacje gdzie transfery będą cienkie i Adobe pokaże Ci gest Kozakiewicza!
Ale zachwycaj się dalej ofertą za 9.9$!
Tylko przestań zachwalać innym bezmózgi lemingu!
Agatko, poproś mamę o zaparzenie meliski, wypij, uspokój się i przeczytaj od początku do końca mój wpis. Mogłaś po prostu napisać TL;DR.
Irytującym jest, jak łatwo potrafią obrażać innych ci, co własnego rozumku mają tyle, co ten miś z książeczki.