Pora dokończyć moja historię o przyprawach od Prymatu, co to je Carrefour miał w swojej promocji.
Co muszę powiedzieć: na Facebookowym profilu Carrefoura bardzo szybko odezwał się do mnie ktoś, kto poprosił o wskazanie, w którym dokładnie supermarkecie spotkała mnie moja przygoda. W ramach tego obiecywał rozwiązać mój problem. Jak już pisałem, czułem się związany z obsługą Carrefourowej placówki, gdzie zakupy robiłem przez ostatnich naście lat. Dlatego grzecznie podziękowałem za taką pomoc – nie chciałem, by ludzie których znam, mieli kłopoty wywołane przez Centralę.
Jak dotarło do mnie dużo później, nie powinienem mieć takich skrupułów; W tej awaryjnej sytuacji obsługa nie była dla mnie ani miła, ani pomocna. Trudno. Przeboleję. I tak nie mam zamiaru patrzeć więcej na ich szczere i oddane sprawie twarze.
Druga rzecz; Bardzo szybko na mój apel odpowiedziała miła pani z działu marketingowego Kamisa. Tutaj poczułem, że ktoś wie jak się zachować w podobnej sytuacji. Być może nic nie wyniknie z naszej wymiany zdań, ale dobre wspomnienie pozostało. Brawo.
Na ciekawostkę zakrawa fakt, że Prymat siedział cicho. Prymat siedział cicho przez cały tydzień. Potem drugi. Nagle, gdy miałem okazję zaznać kanikuły i krótkiego urlopu – pojawiła się wiadomość; Junior PR Manager bardzo grzecznie i formalnie wyraziła ubolewanie, iż przedstawiona przez Pana sytuacja miała miejsce. Jednocześnie zapewniono mnie, że tego typu sytuacja nie jest ich celowym działaniem pod żadnym pozorem. W ramach pocieszenia poproszono mnie o adres i telefon dla kuriera. Obiecano mi drobiazg z nadzieją, że przyjmie Pan od nas zestaw produktów, aby choć odrobinę zniwelować negatywne odczucia, jakie mogły pojawić się po feralnych zakupach naszych przypraw.
Bardzo dziękuję za tak pikantny prezent! Szkoda tylko, że w środku nie było ani jednej torebeczki z Waszym pieprzem ziołowym – przyprawą, dla której w ogóle kupujemy przyprawy „te w czerwonych, a nie w zielonych” torebeczkach. Byłem pewien, że pisałem o tym w poprzednim wpisie. Co najmniej dwa razy. Trudno. Może następnym razem?
I na sam koniec dwa słowa o popularności mojego wpisu; Problem jaki przedstawiłem i sytuacja, jaka przypadła mi w udziale była błaha. Wiem o tym doskonale. Jednak media żywią się plotką i tanią sensacją, dlatego ktoś sympatyczny doniósł o moim wpisie na Wykop. I się trochę narobiło. Mój wpis dostał 350 wykopów, pojawiła się setka komentarzy, a tutaj wpis przeczytało troszkę ponad 11 tysięcy luda. Choć prawdziwy bojownik może zyskać prawdziwą sławę:
http://youtu.be/TZRHMpk-0XA
I o ile mógłbym napisać, że Kamis zareagował szybciej niż Prymat, a sam Prymat się nie do końca popisał, co trzeba w takim razie pisać o Sądołowie S.A i jego Tatarzynach?
Mi ostatnio kasjerka nabiła 3 butelki wódki zamiast 1, a że rachunek był spory nie zauważyłem – czy w tej sytuacji podeślą mi w ramach przeprosin chociaż piwo? pewnie nie
O chłopie! Ależ to musiała być impreza, że nie zwróciłeś na to uwagi! ;-)
A poważniej; W komentarzach na Wykopie i profilu FB Carrefoura ludzie opisywali przypadki, gdy odmawiano im zwrotu alkoholu, który przy kasie kosztował znacznie więcej niż na półce, bo – uwaga – minęło pięć minut od chwili zakupu. Nie wiem, czy to konfabulacja czy nie, ale nie mam też powodów, by w to nie wierzyć.