Dzisiaj coś zupełnie innego, niż moje ulubione portrety środowiskowe; W zeszły piątek, 24 listopada roku pańskiego 2017, miałem okazję przyglądać się warsztatom animacji poklatkowej, które przeprowadziła moja serdeczna koleżanka z Grupy Fotografów Lubelskich, Kinga Liwak. Sympatyczne wydarzenie miało miejsce w fundacji Sempre a Frente w ramach Centrum Inicjatyw Sąsiedzkich.
Przyznam, że byłem zaskoczony licznie przybyłą młodzieżą, i to taką z tych młodszych młodzieży! Ale coś, co początkowo wydawało mi się przypadkiem, okazało się celowym działaniem; Jeden z tych najmłodszych kolegów już prowadzi własny kanał na Youtube, a urocza koleżanka właśnie planuje karierę Youtuberki. Dziewczę wygląda jak młodziutka Chelsea Northrup, która na swoim Youtube ma prawie 850 tysięcy widzów, więc wróżę młodej świetlaną przyszłość.
Kinga była wymagającą prowadzącą; Po krótkiej prezentacji i omówieniu zasad tworzenia animacji poklatkowej, każdy musiał wymyślić własny scenariusz na 30 sekundową animację, naszkicować go i publicznie zaprezentować. Spokojnie fotografowałem, gdy Kinga wręczyła mi kartkę i ołówek – Jak każdy, to każdy – powiedziała. Starsza część uczestników przygotowała scenariusze, które faktycznie miały szansę na realizację 30 sekundowej animacji w trakcie dwugodzinnych warsztatów, ale dzieciaki, z wyobraźnią jeszcze nie skażoną rzeczywistością, tworzyły historie, z których śmiało można było zrobić co najmniej trzy odcinki serialu.
Kinga przygotowała dwa stanowiska produkcyjne, dlatego głosowaliśmy na dwa scenariusze i ku mojemu zaskoczeniu, jednym z dwu wybranych został ten mój, nie wiedząc czemu nazywany „o kosmitach”. Warto nadmienić, że bardzo popularne były jeszcze inne, bardziej przyziemne i śliskie tematy, ale skończyło się na śmichach i hihah – młodzież zachowywała się dokładnie tak, jak młodzież zachowywać się powinna ;)
Animacja poklatkowa to dosyć żmudna i pracochłonna technika i jeśli nie masz wizji, co i po co robisz, łatwo się znużyć; Efekty pracy nie pojawiają się natychmiast a praca wymaga skupienia, więc naturalną koleją rzeczy towarzyszyła nam wesoła wrzawa. Udało się jednak przygotować dwie animacje. Choć powinienem napisać: Daria ze swoim zespołem przygotowała fantastyczną, dosłownie i w przenośni, animację a mój zespól stworzył małego potworka ;) Jak wspomniałem, dzieciaki szybko się nużą, dlatego nasza animacja zaczyna się spokojnie, nabierając tempa w drugiej części, a kończy się szaleństwem; Teoretycznie, tak było w scenariuszu, ale punkt kulminacyjny, gdy sympatyczna rodzinka zamienia się w mięso kurczaków na tackach, trwa w naszej animacji tylko pół sekundy, bo młodzież skoncentrowała się na spektakularnym BoooooM!
Zakończyliśmy warsztaty wspólnym oglądaniem animacji wyświetlanych na dużym ekranie a zaraz potem, ku mojemu zaskoczeniu, młoda Chelsea oświadczyła, że zamierza kontynuować pracę nad własnym scenariuszem i będzie tworzyć serial. Trzymam kciuki!
Na pierwszy ogień „nasz” film; Jest to piętnastosekundowa miniatura nosząca skromnie tytuł „Apokalipsa”:
Oraz film przygotowany przez Darię Litvinenko, „Kosmiczne Podróże”:
A na koniec fotorelacja. Zaczyna się prawie tak, jak moja animacja – spokój, cisza, ład i porządek. A potem twórczy chaos. Fajnie było!