Dawno nic nie pisałem – ale nie dlatego, że nie kocham już swojego bloga, albo kontent przestał być Kingiem. O, nie. A przynajmniej mam nadzieję, że nie – bo moje (i nie tylko) smutne doświadczenia wskazują, że spamowanie popłaca. A to wcale nie jest wesołe – bo ja nie potrafię generować spamu aż tak szybko. Są lepsi. A to boli. ;-)
Z ciekawszych rzeczy – kończę dwa dwa serwisy dla dwóch różnych firm (a w zasadzie dla jednej z nich tworzę aż trzy strony) i niebawem zabiorę się za pozycjonowanie tych serwisów. Przyznam się nieskromnie, że na tyle nabrałem wprawy w optymalizacji witryn już na etapie tworzenia, że w wynikach wyszukiwania wypływają moje robocze serwisy – będę musiał coś z tym zrobić, bo trochę obciach. Raz, bo strony nie gotowe, a dwa – za co później będę brał pieniądze?
Skoro pozycjonowanie, to zgodnie z ogólnie panującym trendem (wyniki ankiety turysty Radka na forum PiO) trzeba przygotować trochę punktów w systemach wymiany. Z tej okazji kupiłem dwa nowe skrypty do tworzenia spamu, jeden patent na przerobienie mojej ulubionej Joomla! na autobloga i 5 nowych domen wraz z kontem serwerowym na OVH.pl Patent z Joomla! działa doskonale, a jak działają nowe śmietniki – nie wiem, bo dopiero wczoraj postawiłem kilka pierwszych, całkiem nowych i tematycznych śmieciarek.
No, co – staram się być „trendi” i stawiam na tematyczne zaplecze (choć jak pisałem wcześniej, wcale nie wiem, czy zaplecze tematyczne faktycznie jest lepsze od ogólnych śmietników).
Rozmawiam też z dwoma firmami z obecnej stolicy (bardzo miły memu uchu zwrot, wszak jestem ze wschodu) – rozmawia się miło, a czy coś z tego wyjdzie – czas pokaże. Teoretycznie, zasób wiedzy i doświadczenia mam, moce przerobowe także, tylko znowu trzeba będzie kolejne 200K punktów w SWL stworzyć. Czyli znowu produkcja spamu: jak mawia klasyk (Amazonka w Diablo II) Czy to szaleństwo nigdy się nie skończy?
Są tacy, co wieszczą koniec spamu i rychłe oczyszczenie SERPów. Cóż, są tacy, co wolą owce niż dziewczęta. Tyle mego komentarza.
Ach, i właśnie skończyłem oglądać film z prezentacji kolegi Kazura na temat pozycjonowania. Troszkę ponad godzinny wykład na temat tego, co dwa lata temu wyczytałem na forum PiO. Z jednej strony mnie cieszy, że kompletnie nic nowego nie usłyszałem, bo to oznacza, że nie jest ze mną tak źle. Z drugiej, kolega Kazur nie mówi wszystkiego – czasami troszkę się plącze w zeznaniach, szczególnie gdy chodzi o PR, ale nie wiem czy nie chce zdradzić jakiejś tajemnicy, czy po prostu jest już znudzony wałkowaniem jednego tematu w kółko; PR nie ma znaczenia. A w zasadzie ma znaczenie, ale tylko dla handlarzy linkami. I w systemach wymiany linków. A systemy są dzisiaj chlebem powszednim pozycjonerów. Ergo – PR nie ma znaczenia? Uściślijmy – PR nie ma znaczenia na wpływ w wynikach wyszukiwania – i chyba jesteśmy najbliżej prawdy.
A jak już jesteśmy przy PR, to chyba jakiś Update był? Widziałem co prawda jeden czy dwa takie tematy na forum, ale kto normalny tam zagląda (w takie tematy)? Jednak szybko kliknąłem sobie w kilka przypadkowych stron swego zaplecza i widzę ładną Wikipedię z site:13K i PR2. Czym prędzej dodałem ją do SWL, bo skoro PR nie ma znaczenia, to trzeba korzystać z bonusów jakie daje – póki są. A site 13K może być pechowy. Muszę też zainwestować w jakiś soft sprawdzający ilość stron w indeksie, bo miałem Wiki z site:78K i przegapiłem – teraz zostało jej już tylko 25K. I punkty w SWL przepadły…
PS.
Zdjęcie pochodzi z imprezy integracyjnej lubelskich pozycjonerów w Kazimierzu. A mnie tam, kuźwa, nie było!!!
PS2.
Ot, uczciłem święto pracy – długi weekend czas rozpocząć. Znaczy – ten co ma, niech rozpoczyna, ja wracam do pracy.
Smutne to trochę że teraz już o jedną osobę mniej jest stawiających wartościowe strony jako zaplecze.
Jeśli chcesz skrypt do sprawdzania situ to daj znać na maila to ci wyślę mojego autorskiego.
A to jednak widzę że wikipedie dobrze poszły ;)
To prawda, dobrze poszły – ale dopiero gdy posłużyłem się innym skryptem i ubrałem je we własny, chociaż bardzo prosty, szablon.